Ponad cztery godziny trwało pierwsze tak wielkie wydarzenie obywatelskie w demokratycznej historii Polski. 4 czerwca nieprzebrane tłumy rozpoczęły marsz, który skończy się jesienią tego roku – wyborami parlamentarnymi, a więc w procesie demokratycznym. 4 czerwca to od dziś na pewno wielkie święto wolności!
Organizatorzy ocenili, że tłumy ludzi, które przybyły na ulice stolicy liczyły około pół miliona osób. Ludzi różnych, różniących się wyglądem, wiekiem, miejscem stałego zamieszkania, przynależnością do ugrupowań politycznych, ale bez nienawiści, bez wrogości, podziałów, z uśmiechami na twarzy.
Pytani przez dziennikarzy po co tu przyjechali – odpowiadali: żeby było normalnie, żeby wrócić do wolności, praworządności, bezpieczeństwa, godnej pracy i płacy. Mówili, że demonstrują dla swoich dzieci i wnucząt. Opozycja tak licznym marszem uzyskała legitymację do walki o swoje cele i odsunięcie obecnie rządzących od władzy.
Do Warszawy zjechała też liczna grupa przedstawicieli partii lewicowych, w tym Nowej Lewicy z liderami tej partii Włodzimierzem Czarzastym i Robertem Biedroniem. Posłanka Joanna Scheuring-Wielgus na konferencji prasowej przed wymarszem powiedziała, że dla lewicy "praworządność to świętość, równość to świętość, godność człowieka to świętość, wolność to świętość". W. Czarzasty mówił, że jest tutaj z członkami zjednoczonej lewicy, bo te wartości „są w naszych sercach”.
Przyszliśmy, bo biało-czerwona flaga jest dla nas wszystkich, wszyscy się pod nią zmieścimy. Przyszliśmy z uśmiechem i energią, z siłą, która doprowadzi nas jesienią do wygranej w wyborach. Senator Wojciech Konieczny z PPS dopowiada, że nie możemy dopuścić do niedemokratycznych zmian, ale nie ma zgody na rozwiązania PiS atakujące i eliminujące opozycję.
O wadze przestrzegania prawa mówiła prawniczka Sylwia Gregorczyk-Abram, twierdząc, że mimo słyszalnego już „łabędziego śpiewu PiS w deptaniu praw kobiet”, to jednak trzeba walczyć prawnymi środkami, bo to prawo ma chronić ludzi przed kaprysami władzy, ma służyć stabilizacji i pokojowi.
Marsz stał się wyrazem sprzeciwu wobec autorytarnym metodom rządzenia przez PiS, a ustawa „Lex antyTusk” niszczy standardy europejskie, prawo do obrony, do sądu, a każdy może być ofiarą powołanej ostatnią ustawą komisji.
„Obudź się Polsko” nawoływał Rafał Trzaskowski, nawiązując do wystąpienia Lecha Wałęsy, że to znów głos zabiera suweren. „My Naród” wołamy, że chcemy Polski demokratycznej, otwartej, europejskiej i z placu „Na Rozdrożu” możemy iść tylko jedną drogą ku zwycięstwu. Mamy dość i wyrażając swój gniew nabieramy siły, by żądać przywrócenia praworządności, trójpodziału władzy, wolnej prasy… Chcemy zlikwidowania korupcji i nieokradania publicznych funduszy, nie chcemy słuchać ludzi, którzy mówią, jak mamy żyć.
Mimo uciążliwości poruszania się w bardzo długich ciągach trasy marszu, nikt nie wnosił zastrzeżeń, dziwiąc się i ciesząc z tak dobrego wyniku frekwencyjnego uczestników. To było budujące, w tej masie była dobra pozytywna siła. "Olbrzym się obudził" – podsumował D. Tusk.
Piętrowy otwarty samochód, jadący na czele marszu co rusz odwiedzały osoby reprezentujące ugrupowania uczestników. Przemawiali m.in. liderzy Platformy Obywatelskiej, Nowej Lewicy, KOD-u, Akcja Demokracja, ZNP, KGW, ale także reprezentanci zawodów – nauczycielka, reżyser, emeryt policyjny, rolnik, samorządowcy – marszałek zachodniopomorskiego, prezydent Wałbrzycha, Sopotu, burmistrz Chodzieży, powstańczynie warszawskie…
W tłumie maszerujących byli także reprezentanci lewicy kujawsko-pomorskiej – z Bydgoszczy, Włocławka, Torunia, Inowrocławia. W grupie kcyńskiej, obok Piotra Hemmerlinga współprzewodniczącego RW, byli Maciej Maciejewski i Henryk Grobelny, wśród torunian – Jacek Warczygłowa współprzewodniczący RW, a po wczorajszym wielce udanym występie w Faktach po Faktach TVN24 z krytyką ustawy „LexTusk”, na marsz stawił się poseł Jan Szopiński. Obecny był także poseł Krzysztof Gawkowski. Z reprezentacją Włocławka przyjechał wiceprzewodniczący RW Wojciech Grabczewski, a także przewodniczący Rady Miejskiej Włocławka Piotr Kowal oraz radni z klubu lewicy z Joanną Hofman-Kupisz i Elżbietą Rutkowską zastępczyniami przewodniczącego RM. Z Bydgoszczy były członkinie Rady Wojewódzkiej Nowej Lewicy Magdalena Durczak i Monika Pociot. Na marsz dojechali członkowie Nowej Lewicy z różnych innych miejscowości, zabierając się m.in. do autokarów organizowanych przez struktury Koalicji Obywatelskiej.
Maszerujący nieśli nie tylko morze flag narodowych, unijnych, ale też różnorodność kreatywnych haseł, ocen sytuacji i ludzi rządzących oraz swoich motywacji i oczekiwań.
Podsumowaniem marszu było wystąpienie Donalda Tuska na placu Zwycięstwa, pełne okrzyków, deklaracji, oburzenia, nadziei. Tych mieszczących się w symbolach graficznych marszu – biało-czerwonych serduszkach – koszulkowych naklejkach.
Polskę mamy w sercach, a skoro tak, to mamy się czym przejmować, bo w Polsce dzieje się zło. W tłumie maszerujących gromadziły się frustracje, emocje oburzenia, które na szczęście nie znalazły groźnego ujścia. Gdyby tylko czytać napisy na planszach, banerach, drukowanych i pisanych odręcznie na tekturowych powierzchniach – byłaby jak na dłoni widoczna diagnoza stanu polskiej gospodarki i stosunków społecznych. Oczekiwanie normalności, powrotu do praworządności, europejskich warunków życia dla wszystkich, bezpiecznego domu dla dziadków, rodziców i wnuków – to najczęściej wskazywana motywacja uczestnictwa w marszu. Protest przeciwko rządom PiS i wykrzyczane "Mamy dość!".
Zebrani wysłuchali swoistego ślubowania Donalda Tuska, kiedy oświadczył przed wszystkimi, że podjął się doprowadzić do: 1. Zwycięstwa, 2. Rozliczenia 3. Naprawienia ludzkich krzywd i 4. Pojednania rodzin Polaków. Teraz realizowany jest etap pierwszy, czyli doprowadzenie do wyborczego zwycięstwa.
Tusk zaapelował, by każdy z uczestniczących w marszu przekonał przez 3 miesiące do wyborów po kilka osób ze swego bliskiego kręgu do treści, które niesie marsz, a wtedy z przekonaniem można stwierdzić, że „wszystko jest w naszych rękach”.
Mimo różnic, które nas dzielą, każdy winien odpowiedzieć sobie na pytania, czy na pewno mamy inne oczekiwania wobec tego, że chcemy Polski – wolnej, praworządnej, bezpiecznej, uczciwej, czystej i zielonej, samorządnej i europejskiej? Czy może być inna odpowiedź niż TAK? To była niezła lekcja demokracji!
Opr. nim, 4 czerwca 2023 r.